Chiny przyciągają światową uwagę na wielu płaszczyznach, w tym również turystów ze względu na bogatą kulturę, zabytki klasy listy światowego dziedzictwa UNESCO, nowoczesne miasta czy pyszne jedzenie. Niezależnie od motywacji warto poznać Kraj Środka, zwłaszcza że ‘144h visa free transfer’ pozwala na wjazd do 144 godzin bez posiadania wizy chińskiej, która często stanowi barierę przy krótszych pobytach. Planując podróż do Azji, możemy (jako jeden z 53 krajów visa-free transfer) zatrzymać się po drodze do 6 dni w Chinach: zarówno Pekin, jak i Szanghaj są wyznaczonymi przejściami granicznymi, gdzie uzyskamy wjazd bezwizowy. W Pekinie mamy możliwość poznania stolicy kraju oraz prowincji Tianjin and Hebei; w Szanghaju możemy dodatkowo udać się do dwóch sąsiednich prowincji Jiangsu and Zhejiang. Zarówno Pekin jak i Szanghaj mają wiele do zaoferowania, więc które wybrać podczas naszej podróży do Azji?
CHARAKTER MIASTA
Pekin, jako stolica ChRL, stanowi centrum dyplomacji i polityki kraju. Jest drugim po Szanghaju największym miastem chińskim pod względem ludności (Szanghaj – 26mln, Pekin – 22 mln) i najbardziej zaludnioną stolicą świata. To również centrum biznesu, kultury, edukacji, nauki technologii, gdzie tradycja i nowoczesność się przenikają na każdym kroku. Nic dziwnego, jako że miasto liczy ponad 3000 lat historii, plasując Pekin wśród najstarszych miast świata. Podczas gdy w Pekinie króluje tradycja i historia, Szanghaj wydaje się być bardziej nowoczesny i kosmopolityczny. Był to pierwszy otwarty na świat, w wyniku wojen opiumowych, port w Chinach. Tym samym miasto doświadczyło kolonializmu, wciąż widocznego w formie zabudowań ‘The Bund’ czy dawnej dzielnicy francuskiej (French Concession); podczas wojen poprzedniego stulecia było miejscem schronienia dla żydowskich i rosyjskich uchodźców. Bogata historia i różnorodność kultur odcisnęły swoje piętno na Szanghaju, które obecnie jest domem dla około 209 tyś obcokrajowców. Wśród expatów prym wiodą Japończycy, Amerykanie i Koreańczycy, ale spotka się przedstawicieli większości państw świata. W porównaniu z Pekinem na ulicach widzi się więcej obcokrajowców, a oferta restauracji pokazuje większe zróżnicowanie kulinarne i kulturowe. Pekin – mimo dużej liczby dyplomatów i biznesmenów – wydaje się być bardziej „chiński”.
Szanghaj często określa się Paryżem Wschodu (faktycznie zabudowania miasta dają czasami złudne wrażenie, że przenieśliśmy się do Francji, a ilość restauracji inspirowanych francuską kuchnią wydaje się być większa niż w innych miastach chińskich) albo „miastem, które nigdy nie śpi” na wzór Nowego Jorku. Życie w mieście toczy się non-stop i to na wielu płaszczyznach. Szanghaj jest centrum finansowym (3-cie centrum finansowe w Azji po Hongkongu i Singapurze, a 5-te na świecie wg 26 edycji Global Financial Centres Index), innowacji (wiele międzynarodowych firm jak PWC, Dupont, Honeywell mają tu swoje centra innowacji; w 2016 było 70tyś start-upów) i transportu (port w Szanghaju jest największym portem kontenerowym na świecie). Szanghaj to centrum biznesowe, ale również centrum kultury. To tu narodziła się chińska kinematografia. Jak przystało na metropolię, jest gospodarzem wielu wydarzeń, jak Shanghai Fashion Week czy Chinese Grand Prix. Spacerując po Szanghaju zdecydowanie odczuwa się dynamikę tego miejsca.
Krzywdzące byłoby jednak przyznanie Szanghajowi wyłączności w zakresie biznesu czy innowacji. Pekin jest siedzibą największych firm państwowych, a wiele firm z listy Fortune Global 500 znajduje się właśnie w stolicy Chin. Centrum biznesu skupione jest wokół CBD. Z kolei Zhongguancun określane jest mianem chińskiej Doliny Krzemowej. Pekin jest gospodarzem wielu międzynarodowych wydarzeń z zakresu kultury czy sportu. Jako pierwsze miasto w historii jest gospodarzem zarówno letnich, jak i zimowych Igrzysk Olimpijskich!
Pekin to miasto mojego dzieciństwa. Z jednej strony bardzo poszło do przodu, z drugiej strony w ogóle się nie zmieniło. Z jednej strony mamy nowoczesne wieżowce, zwłaszcza w CBD, z drugiej hutongi w centrum miasta, gdzie życie toczy się jak przed laty. Historia i polityka są tu wciąż odczuwalne na każdym kroku. Mimo że jest międzynarodową metropolią, wciąż życie codzienne stawia wyzwania językowe, kulturowe, światopoglądowe. Można tu doświadczyć kultury i tradycji chińskiej. W porównaniu Szanghaj wydaje się łatwiejszym miejscem na pierwszy kontakt z Państwem Środka. Miejscem, gdzie można nabrać powietrza w płuca. Bardziej kolorowy, nowoczesny i tropikalny, ale jednocześnie dostojny. Oddziałuje na wszystkie zmysły za pomocą świateł i form architektonicznych. Mi osobiście klimatem przypomina Hong Kong albo Singapur – dwa wyjątkowe miejsca w Azji, do których zawsze wracam z przyjemnością.
ZWIEDZANIE
Oba miasta, choć diametralnie różne, oferują wiele atrakcji. W skrócie Pekin to tradycja, Szanghaj to nowoczesność. Pod względem klasycznego zwiedzania stolica Chin ma więcej do zaoferowania. Główne atrakcje to miejsca wpisane na listę światowego dziedzictwa kulturowego UNESCO: Wielki Mur Chiński, Zakazane Miasto, Pałac Letni, Świątynia Nieba, Grobowce Dynastii Ming. Poza doznaniami estetycznymi, oferują one ‘lekcję’ historii i sztuki chińskiej. Pozwalają odczuć, jaką potęgą były kiedyś cesarskie Chiny i w jakim kierunku zmierzają, by osiągnąć ponownie swoją wielkość (w narracji chińskiej pierwszą połowę XX wieku określa się latami upokorzenia narodowego). Wspomniane atrakcje stanowią niepowtarzalne doznania: historia Wielkiego Muru sięga VII w. p.n.e., Zakazane Miasto to największy kompleks pałacowy na świecie, Świątynia Nieba to jedna z nielicznych na bazie koła (w symbolice chińskiej ziemia to prostokąt, niebo to koło). Z tradycją chińską zetkniemy się w zachowanych w mieście hutongach. Stanowią one plątaninę wąskich alejek, pomiędzy siheyuans (klasyczna zabudowa mieszkaniowa z dziedzińcem w środku). Obecnie część z nich została odnowiona i zmodernizowana: to hutongi na północ od Zakazanego Miasta aż po Świątynię Lama i Konfucjusza. Włócząc się po alejkach możemy napotkać lokalne knajpki z jedzeniem ulicznym, ale znajdziemy też bardziej restauracje z kuchnią międzynarodową i bary. Popularne są zwłaszcza lokalne browary, poukrywane za murami dziedzińca. Napotkamy małe hotele, sklepiki i butiki. Życie tętni, proponując mieszankę współczesności i tradycji. Bardziej klasyczne oblicze hutongów objawi nam się na południe od placu Tienanmen. Ukryta tam jest ulica Liulichang to wspaniałe miejsce, by odkryć chińską kaligrafię i tradycyjną sztukę.
Mimo że Pekin wypełniony jest historią i tradycją, nie można zapomnieć, że to nowoczesna stolica i światowa metropolia. Krzywdzące byłoby nie przyznanie jej cech nowoczesnego miasta. Dla tych, którzy nie przepadają za muzeami i świątyniami (widziałem jedną, wszystkie wyglądają podobnie) miasto oferuje wiele nowoczesnych i alternatywnych miejsc. Wspomniana dzielnica CBD to centrum biznesu, ale również skupisko najciekawszych wieżowców w Pekinie. To tutaj znajduje się najwyższy bar w Pekinie (Atmosphere), skąd z 80 piętra można podziwiać panoramę stolicy. Wchodzący w ramach China World budynek, oferuje kompleks hotelowy, biurowy, centrum handlowe z chyba wszystkimi dostępnymi markami, a nawet całoroczne lodowisko. Sanlitun to ulubiona przez obcokrajowców dzielnica. Nowoczesna, międzynarodowa, oferująca szeroką ofertę gastronomiczną i zakupową. To tutaj tętni życie nocą. Miasteczko olimpijskie ze stadionem the Nest to uwieńczenie nowoczesnej architektury – warto zwłaszcza wybrać się nocą na dach budynku! Bardziej kameralna i spokojna jest 798 Art District. Przerobiona z dawnych fabryk dzielnica artystyczna wypełniona jest nowoczesnymi galeriami, kawiarenkami, butikami. Można tu uciec od zgiełku miasta i poczuć klimat loftowy, popijając cappuccino i czytając książkę. W Pekinie każdy znajdzie coś dla siebie, a miasto ma wiele twarzy, każdego dnia można odkrywać inne oblicze i nigdy się nie znudzić.
Szanghaj oferuje inne doznania turystyczne. Położony nad rzeką, z jednej strony budynki kolonialne the Bund, z drugiej strony wieżowce, daje poczucie większej przestrzeni. Panorama Szanghaju zapiera dech w piersiach i jest jedyna w swoim rodzaju. O każdej porze dnia prezentuje się inaczej i można patrzeć bez końca. Zmieniająca się gra świateł po zmierzchu i ich refleks w wodzie rzeki nie pozwala się znudzić widokiem. O godzinie 22 światła na budynkach gasną, ale wciąż miasto tętni życiem. Znając inne miasta chińskie, mnie osobiście pozytywnie zaskoczyło. Przypomina mi Singapur i Hongkong, dwa niezwykłe miejsca w Azji.
Wybierając Szanghaj decydujemy się elektryzującą mieszankę nowoczesności z elementami tradycji. Szanghaj oferuje zdecydowanie mniej klasycznych zabytków chińskich. To miasto, po którym należy się włóczyć i wchłaniać atmosferę. Mamy dzielnicę wieżowców, zwłaszcza dla miłośników architektury nowoczesnej jest to raj. Różnego rodzaju formy i gra świateł oddziałują na zmysły. Shanghai Tower to drugi (po Burj Khalifa w Dubaju) najwyższy budynek na świecie (632m). Shanghai World Financial Center (492m) swoim kształtem przypomina otwieracz do butelek. Na samej górze znajduje się hotel Park Hyatt – widok nocą z restauracji czy baru na 92 piętrze to przeżycie samo w sobie. Interesujący kształt ma Jin Mao Tower (421m), który ze względu na strukturę, przywodził mi na myśl Petronas Towers w Kuala Lumpur. Najbardziej futurystyczny jest Oriental Pearl Tower (TV Tower) – z obrotowej restauracji wewnątrz budynku można podziwiać panoramę całego miasta. W przeciągu trwania posiłku restauracja zatacza pełno koło, oferując niesamowite widoki na miasto z góry. Alternatywnie taras widokowy z przeszkloną podłogą– świat jest u naszych stop. Niezapomnianą panoramę miasta oferują promenady po obu stronach rzeki.
Wystarczy spojrzeć tylko na drugą stronę, by panorama miasto się zmieniła. Wyjątkowe na skalę azjatycką budynki kolonialne przywołują historię miasta. Szanghaj to wschodnia stolica Art Deco. Jest jednym z miejsc z największą ilością budynków art deco na świecie. Powstały w latach 20-tych i 30-tych XX wieku i przetrwały niezniszczone do dnia dzisiejszego. Bogata kolekcja znajduje się zwłaszcza na nadbrzeżu i jej piękno zostało docenione. The Bund został wykorzystany w filmie Bonda ‘Skyfall’ czy filmie Spielberga ‘Imperium Słońca’. Klimat kolonializmu i europejska architektura obecna jest również w French Concession. Pochowane wśród zieleni stare wille, kawiarnie i restauracje na dworze, designerskie butiki przenoszą nas do innego świata. To eklektyzm wschodu i zachodu, a fuzja kultur obecna jest nie tylko w architekturze, ale również doznaniach kulinarnych. Najlepiej zapuścić się tu bez planu, po prostu odkrywać poszczególne zakamarki. Tutaj nawet Starbucks ma kolonialno-europejski klimat! Xintiandi przenosi nas do Francji z restauracjami w szanghajskich kamienicach (shikumen) skupionymi wokół placu z fontanną. To kolejny przykład połączenie kultur, gdzie shikumen pochowane są wśród wieżowców.
Bardziej chiński klimat, ale wciąż relaksujący, ma labirynt wąskich uliczek w Tianzifang, gdzie możemy wybrać się na zakupy czy jedzenie. Przechodzimy kilka przecznic dalej i wracamy do Chin: People’s Square z weekendowym targiem matrymonialnym, świątynia Jing’an, Yu Yuan i Cheng Huang Miao. Jeśli chcemy przenieść się do Chin jeszcze bardziej klasycznych, wystarczy wybrać się do jednego z licznych miasteczek na wodzie. Uznawane za ‘mini-Wenecję Wschodu’ pozwalają przenieść się w czasie i doświadczyć całkowicie odmiennego życia od Szanghaju. A jak już się nam znudzi zwiedzanie i chcemy poczuć się ponownie jak dzieci – Disneyland mamy zaraz obok!
Pekin i Szanghaj to dwa największe miasta Chin, ale bardzo się od siebie różnią. Pekin pozwala bardziej zanurzyć się w cesarską historię, oferując światowej sławy zabytki z Wielkim Murem Chińskim na czele. Szanghaj to miasto bardziej kosmopolityczne, nowoczesne, jednocześnie z akcentami kolonialnymi.
LUDZIE
Szanghaj to największe miasto pod względem ludności z 26 mln ludzi, zaraz po nim znajduje się Pekin z 22 mln. Oba miasta przyciągają również obcokrajowców. Szacuje się, że w Szanghaju mieszka 209 tyś. obcokrajowców. W Pekinie ta liczba jest prawie o połowę niższa – 107 tyś. expatów. Daje się to odczuć również chodząc po ulicach. W Szanghaju częściej spotykamy obcokrajowców, istnieje więcej międzynarodowych restauracji czy centrów handlowych, łatwiej porozumieć się po angielsku. To miasto bardziej kosmopolityczne i otwarte. Szanghaj, który ma tradycję kolonialną, wydaje się być bardziej przyjaźnie nastawiony do ‘wielkonosych’ (大鼻子dàbízi, częste określenie osób z zachodnich kultur, zwłaszcza w północo-wschodnich Chinach). W Pekinie, mimo że sytuacja się mocno poprawiła na przestrzeni ostatnich dekad, wciąż istnieje doza nieufności i daje się to częściowo odczuć. Może nie w miejscach turystycznych, ale wystarczy trochę zejść z utartych ścieżek. Niemniej jednak w obu miastach turysta może czuć się dobrze i bezpiecznie.
Po przyjeździe do Szanghaju z Pekinu pierwsze wrażenie: ludzie są bardziej uśmiechnięci, radośni, przyjaźni i pomocni. W znajdującym się w okolicach Szanghaju Tongli udało nam się nawet złapać autostop na bezdrożach. Otwartość na nowe przejawia się również w wyglądzie ludzi – na ulicach częściej spotykało się designersko czy elegancko ubranych ludzi wg najnowszych trendów mody.
Przechadzając się po ulicach wydaje się, że Szanghajczycy bardziej cieszą się życiem. Spotykają się w na wspólnych ćwiczeniach, biegają na specjalnie przygotowanych w parkach i wzdłuż rzeki ścieżkach biegowych, a starsze pokolenie praktykuje w parkach taizhi. Co chwila napotyka się na grupę dziadków grających w karty, a towarzyszy im liczna widownia. W Pekinie Chińczycy są bardziej poważni i introwertyczni, jak to często bywa z społecznościami mieszkającymi bardziej na północy. Ale za tą fasadą często to bardzo ciepli i mili ludzie, którzy cenią przyjaźń na lata.
JEDZENIE
Chiny są krajem ogromnym i bardzo zróżnicowanym. Podobnie wygląda kwestia jedzenia. Każdy region ma swoje specjały i smakołyki. Nie inaczej jest w przypadku Pekinu czy Szanghaju. Najsłynniejszym daniem w stolicy jest kaczka po pekińsku. I trzeba jej spróbować w miejscu, skąd pochodzi. W Pekinie jest obecnie wiele restauracji serwujących ten specjał. Można zdecydować się na znane restauracje DaDong (uznana przez Reader Restaurant Awards za najlepszą restaurację serwującą kaczkę po pekińsku) czy Quanjude (założona w 1864, jej gośćmi były znane osoby jak Fidel Castro czy Richard Nixon). Warto też wybrać się do małych lokalnych restauracji (np. Jing Zun Peking Duck w okolicach Sanlitun). Mimo tradycyjnej formy podawania kaczki, za każdym razem jest to inne doświadczenie, a każdy kucharz ma swój sposób krojenia i przygotowania dania. Jednak Pekin to nie tylko kaczka, to całe spektrum smaków i dań. Popularne są jiaozi, czyli niewielkie pierożki z mięsem serwowane z soją, winegret i chili. Na zimowe dni świetnie sprawdza się hotpot, czyli chińskie fondue jak się śmieją Chińczycy. To danie to również świetny sposób na wspólne spędzenie czasu ze znajomymi, jako że wspólnie gotujemy mięso, owoce morza czy warzywa w różnych wywarach zup.
Kuchnia szanghajska cechuje się słodszymi daniami. Częściej spotyka się w menu owoce morze i produkty wyłowione świeżo z wody (nie tylko ryby). Najpopularniejszym daniem w Szanghaju są Xiaolongbao, czyli pierożki na parze wypełnione zupą (uwaga, żeby się nie poparzyć!). Często są to pierożki z mięsem i krabem w środku. Szanghajski krab (hairy crab) powinien być drugim po xiaolongbao daniem, na które wybierzemy się w Szanghaju. Najczęściej podawany jest z sosem z octu ryzowego, cukrem i imbirem. Wspominałam o przenikaniu się kultur – w tradycyjnym menu szanghajskim znajdziemy nawet barszcz. Z tym, że buraki są zastąpione pomidorami w celu nadania koloru, a danie jest podawane oczywiście na słodko. Kuchnia szanghajska przypadnie do gustu tym, którzy wolą słodsze i mniej tłuste potrawy.
Szanghaj to raj dla miłośników jedzenia, dając możliwość spróbowania ulicznych smakołyków aż po restauracje wyróżnione gwiazdkami Michelina. Warto zaznaczyć, że, podczas gdy w Pekinie w listopadzie 2019 zostanie po raz pierwszy ogłoszona lista restauracji Michelin, w Szanghaju kultura fine-dining jest wyrafinowana. W mieście znajdziemy jedną restaurację wyróżniona trzema gwiazdkami Michelina (Ultraviolet), 8 restauracji z dwoma gwiazdkami oraz 25 restauracji z jedną gwiazdką Michelina!
W obu miastach znajdziemy restauracje i bary, gdzie z wysokości możemy podziwiać panoramę miasta. Zarówno Pekin (zwłaszcza Sanlitun i CBD), jak i Szanghaj (zwłaszcza the Bund i wieżowce Pudong) mają szeroką ofertę w tym zakresie. Jednak Szanghaj zdecydowanie zwycięża. Subiektywnie ma ładniejszą panoramę miasta, a oferta rooftopów jest szersza. Najwyższy bar i restauracja w Pekinie znajduje się na 80 piętrze (Atmosphere, Shangri-La w China World Summit), a w Szanghaju to piętra 91 (100 Century Avenue Restaurant) oraz 92 (Music Room Bar) w Park Hyatt w budynku Shanghai Financial Tower. W pobliskim Ritz-Carlton znajduje się najwyżej położony otwarty rooftop w Chinach (58 piętro).
Schodząc na ziemię i poszukując miejsc z klimatem, oba miasta się ponownie różnią. W Pekinie udamy się w kierunku hutongów czy na Sanlitun, w Szanghaju do French Concession, Xintiandi czy Tianzifang. Dla turysty w Pekinie zwłaszcza hutongi będę najbardziej interesujące. Wudaoying Hutong koło Lama Temple i Konfucjusza to bary z muzyką na żywo, wine bars (z ograniczoną ofertą) i niewielkie restauracje. Kręcąc się po okolicy można trafić na lokalne browary, miejsce wydaje się szczególnie ulubione przez młodych Chińczyków: Nanowo w Fangjia Hutong czy Great Leap Brewing w Doujiao Hutong. Fangzhlianchang Hutong to z kolei mnóstwo lokalnego jedzenia typu street food, dla niektórych to może być test na odwagę. Sanlitun i okolice Workers Stadium to nowoczesna część miasta i centrum życia nocnego z miejscami jak Modernista, Social. W Szanghaju najbliższe hutongom jest Tianzifang z licznymi wąskimi uliczkami. Unikalna na skalę Chin są French Concession i Xintiandi, gdzie przemieszczamy się w czasoprzestrzeni; gdzie odpoczywamy wśród zieleni i europejskim budynków, jednocześnie otoczeni wieżowcami buzującego miasta. Pekin dostarcza nam bardziej lokalnego klimatu Chin, Szanghaj z kolei bardziej kolonialnego z często nowoczesnym wystrojem.
ZAKUPY
Zakupy są hobby narodowym w Azji, a w Chinach nie jest inaczej. Co chwila napotykamy centra handlowe albo tradycyjne dzielnice handlu. W Chinach można kupić wszystko. Większość znanych międzynarodowych i ekskluzywnych marek jest tutaj dostępna, zarówno w oryginale jak i kopii. Dla osób poszukujących bardziej indywidulanych produktów zarówno Pekin, jak i Szanghaj oferuje gamę butików i tradycyjnych produktów. Nie spędzałam dużo czasu na zakupach, ale poniżej główne obserwacje.
Ekskluzywne centra handlowe: liczne w obu metropoliach z chyba wszystkimi dostępnymi markami. Ciekawym miejscem jest Parkview Green w Pekinie – centrum w kształcie piramidy połączone jest hotelem Eclat, przestrzeń wypełniona jest eksponatami sztuki współczesnej, która co najmniej zastanawia, ‘co autor miał na myśli’. To chyba też najbardziej ekskluzywne centrum w Pekinie, na jakie trafiłam. China World poza zakupami oferuje całoroczne lodowisko w środku. Korytarze Oriental Plaza na Wangfujing ciągną się kilometrami. Sanlitun coraz bardziej zyskuje na znaczeniu. W Szanghaju natomiast Times Square i Huaihai Road to raj zakupów dla wielbicieli ekskluzywnych marek. Na Nanjing West Road i w okolicy napotkamy wiele luksusowych salonów samochodowych, gdzie możemy obejrzeć i dotknąć modeli (jeszcze) niedostępnych w Europie. Dla miłośników motoryzacji, zwłaszcza fanów elektryków, może to być ciekawe doświadczenie. Po drugiej stronie rzeki w obszarze Lujiazui wyróżnia się Super Brand Store z 13 piętrami oraz IFC Mall, którego projekt był zainspirowany błyszczącymi diamentami.
Tradycyjne ulice handlowe: zarówno Pekin i Szanghaj to nie tylko szkło, aluminium i nowoczesne centra handlowe. Oba miasta oferują bardziej tradycyjne formy zakupów i towary. Wychodząc jednak poza progi centrów handlowych należy pamiętać o targowaniu się – to nieodłączny element handlu i pewnego rodzaju gra. W Pekinie Dashilan na tyłach placu Tienanmen pozwoli zanurzyć się w ‘chińskie zakupy’, a pobliskie Liulichang oferuje możliwość zakupy kaligrafii, sztuki i pamiątek. Analogicznym miejscem w Szanghaju jest Fuyou Road i Shimen Road, pełne tradycyjnych sklepów, których fasady czasami wyglądają jak świątynie. Z pewnością są to świątynie zakupów. Co ciekawe, wszystkie te ulice handlowe mają elementy tradycyjnej architektury chińskiej. Można zajrzeć na bazarek w okolicach Yuyuan Garden. Tradycyjnych bazarków w centrum Pekinu nie napotkamy, ale podobne towary zakupimy Silk Market. Nie jest to ani targ ani miejsce handlu jedwabiem. Na kilku piętrach tematycznie rozmieszczone są wszelkiego rodzaju produktu od pamiątek, poprzez ubrania, zegarki, okulary po porcelanę.
Butiki i sklepy designerskie: to nowy element na scenie handlowej Chin. Znajdziemy w obu miastach w bardziej alternatywnych dzielnicach. W Pekinie w hutongach i 798 Art District, w Szanghaju w zwłaszcza w French Concession i Xintiandi, częściowo w Tainzifang. Ze względu na historię miasta i francuskie wpływy kolonialne, więcej takich miejsc znajdziemy w Szanghaju. To główna różnica w zakresie zakupów.
TRANSPORT
Na koniec kilka słów o transporcie i poruszaniu się po mieście. Oba miasta są podobne w tym zakresie. Oferują szeroka infrastrukturę komunikacji publicznej z metrem na czele. Szanghaj (673km, 395 stacji, 16 linii metra) i Pekin (678km, 394 stacje, 23 linie metra) mają najdłuższe systemy metra na świecie. Mimo jego rozbudowania, poruszanie się jest bardzo proste i trudno się zgubić. Podobnie zakup biletów. Zarówno Pekin i Szanghaj mają swoje własne karty na komunikację miejską, popularnie zwane Yikatong. Obejmują one nie tylko metro, ale wszystkie formy transportu publicznego z rowerami miejskimi włącznie. Oba miasta mają po dwa międzynarodowe porty lotnicze, kilka dworców kolejowych i po kilkanaście terminali autobusów długodystansowych. Małym wyzwaniem może być zakup biletu, bo często automaty nie mają tłumaczenia na język angielski (zresztą zagraniczne karty płatnicze raczej i tak by nie działały), ale w kasie biletowej załatwimy to bez problemu. O tym wszystkim wspominałam tu: http://agiontheway.pl/chiny-fakty-ktore-moga-zaskoczyc-turystow/. W Szanghaju mamy za to szansę przejechać się najszybszym pociągiem – Maglev rozwija prędkość do 430 km/h. W obu miastach podobnie wygląda kwestia taksówek, a jeśli wybierzemy opcję spaceru, to bez problemu dotrzemy na miejsce, bo obie metropolie są generalnie przyjazne pieszym (czyli są chodniki). Niestety nie można tego już powiedzieć o ruchu ulicznym – trzeba pamiętać, że zielone światło dla przechodniów jest jedynie orientacyjne, a pieszy zawsze jest na końcu łańcucha pokarmowego. Zaraz za nimi są popularne i liczne elektryczne rowery i skutery. Ku zaskoczeniu nie ma elektrycznych hulajnóg, tak popularnych obecnie w dużych miastach na świecie. Ruch samochodowy jest dość zwariowany i rządzi się własnymi prawami. Dla turysty zaskoczeniem mogą być wielopoziomowe drogi; fakt, że na most trzeba wjechać kilka kółek do góry, główne arterie maja po 5-7 pasów w jedną stronę, a Pekin ma 5 obwodnic (ring roads).
Pekin i Szanghaj to interesujące metropolie, gdzie każdy znajdzie coś dla siebie. Dwa miasta chińskie, jednak diametralnie różne. Szanghaj jest bardziej europejski i nowoczesny. Zaryzykowałabym stwierdzenie, że to najbardziej europejskie miasto Chin, w jakim do tej pory byłam (o Hongkongu nie wspomnę, bo to Specjalny Region Administracyjny). Pekin daje nam możliwość zanurzyć się w kulturze i historii Państwa Środka, jednocześnie poznać jego nowoczesne i alternatywne oblicze. Na pewno warte czasu i wysiłku. Najlepiej odwiedzić oba, bo poznanie Chin przez pryzmat jednego nie jest wystarczające. Wybór jednego względem drugiego jest subiektywny i zależy od indywidualnych preferencji. Ja z chęcią powrócę do obu!
Stan na październik 2019